A little bit crazy crocheting lady

A little bit crazy crocheting lady

środa, 10 października 2012

Dziękujemy Pani Elu !

No i co tu powiedzieć mądrego?!
Nic innego jak z całego serca podziękować pewnej osobie za wielkie serce okazane jednemu małemu kowbojowi.
Michaś - serce moje - ma dziecięce porażenie mózgowe. Długo trwało zanim dotarło to do mnie i zanim udało mi się jakoś z tym uporać. Ale nie o tym miało być w tym poście.
Pani Ela - właścicielka gospodarstwa agroturystycznego w Jeleniej Górze - bez zbędnych ceregieli pozwalała mojemu synkowi jeździć na koniku do woli i nie brała za to ani grosza. Pisząc "do woli" mam na myśli wolę Michałka, bo jeśli chodzi o konika Filusia - to w pewnym momencie na nasz widok po prostu brał nogi za pas. Zapał Miśka do jazdy konnej był bowiem wielki, a Filuś to raczej flegmatyk przeżuwacz  - chociaż niezwykle uroczy.


W podziękowaniu za Filusia - serweta na stolik kawowy. Niech służy jak najlepiej.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz