Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
czyli... trzymam w ręku szydełko i nie zawaham się go użyć
Niczemu juz się nie dziwię,
Tolerancji wiele mam.
I przez wszystkie moje dni
Przy zasadach swoich trwam.
Ale kiedy, gdzieś, ktoś zamierza
Memu trwaniu zabrać sens
Wtedy we mnie pojawia się złość,
Taka straszna złość.
Nie, nie, nie jestem wcale próżna,
Nie, nie, nie czekam wielkich braw,
Nie, nie, baluję w nocnych klubach,
Przed północą chodzę spać.
Ale kiedy mnie ktoś próbuje
Z mojej drogi siłą zmieść,
Wtedy we mnie pojawia się złość,
Nieprzytomna złość.
Wbrew pozorom ja siły mam dość,
I przebiegła tak jestem jak wąż
I nie cofam się nigdy o krok.
Nie, nie jestem taka słaba,
Nie jest ze mnie marny puch.
I do nieba rąk nie składam,
I nie czekam wciąz na cud.
Ale kiedy ktoś tam planuje
To co moje, zabrać mi
Wtedy we mnie pojawia się złość,
Taka straszna złość!
Pięknie i ciepło:) Tak klimatycznie:)
OdpowiedzUsuńPiekna zazdroska - taka moja. Kuchnia taka... swojska, przytulna a te drzwi.. piekne, stare. :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń